Las

Drzewa,ptaszki... itd. XD

Hej! Zróbmy ognisko!

Ok, ja przyniose kiełbaski ^_^

Ja skombinuję "coś to picia"

Dobra, to wieczorem się tutaj zbieramy?? xD

Yumi wyszła z drzewa
- Nienawidzę tych portali.. Jacken ostatni raz .. ech mniejsza- powiedzaiłą i popatrzyłą się na skrzata
- Przepraszam panienko- burkną skrzat dziewczyna zniknęła

Rachiru szła po lesie, obok niej wędrował jej wilk-mutant imieniem Shimazu. Za nią leciała Miraberu.
-Jak to ładnie.- skomentowała dziewczyna.

Po godzinie zatrzymała się.
-Nikogo tu nie ma...- westchnęła i poszła.

Marron doszła do lasu. Westchneła ponownie i zaczeła iść przed siebie.

*Siada pod drzewem i zaczyna czytać książkę*

- O Miharu. A co ty tutaj robisz ?

Siemka *uśmiecha się* Wolałam wyjść z domu, ta atmosfera, sama rozumiesz...

- Tak. Nie któży źle rozumują słowo " Nie ". - powiedziała Marron usmiechajac sie - Nie wiem czego ona ode mnie oczekuje... Eh... Jeszcze tobie się oberwało ^^" Przepraszam.

Luz. Chcesz posłuchać? *Wyjmuje z torby discmena z słuchawkami i jedne dodatkowe, pomarańczowe*

- Z chęcią - powiedziała Marron. Od razu polubiła Miharu.

*Podała słuchawki Marron* Co lubisz? Jakiś konkretny zespół? *Myśli: "Ta Marron jest spoko"*

Wzieła słuchawki od Miharu.
- Właściwie lubię wszystko... A ty ?

Jeśli chodzi o muzykę, to szybka i agresywna(My Chemical Romance) lub smutna(Evanescence)

Gabryshia pojawiła się w lesie.
-Jak tu ładnie. XD Ptaszki ćwierkają...- skomentowała.

Siemka Gab. Gadamy o muzyce, przyłączysz się?*Wyjmuje i podaje Gabryshi jeszcze jedne słuchawki*

- Równierz lubię Evanescence - odparła Marron spoglądając w stronę dziewczyny która pojawiła się w lesie - Nie ejsteśmy juz same.

-Jasne. - uśmiechnęła się. Usiadła obok Miharu.

Jak ich nie lubić? Kocham "Hello", jest taka smutna. (piosenka)

- Witaj - przywitała się Marron. - Z widzenia się znamy ^^" Miło mi Sugoi Marron

-Yhy...- skomentowała gapiąc się bezmyślnie na jeden z buków.

Zrobiło się zimno. Wracam do domu. Zostawię wam discmena. Potem połóżcie w moim pokoju. A właśnie, nie wiecie kto skakał do basenu z mojego balkonu? *Patrzy na Gabryshię*

-Yyy... chyba to ja skakałam. XD - mruknęła, po czym zniknęła.

Tak myślałam *Wyszła z lasy*

Jest tu ktoś?

Ale tu fajnie tak cicho ...jak znam życie to cicho do czasu ^^

A jednak cicho.....

*przychodzi i patrzy*
Pusto i cicho... Jak zwykle
*idzie przed siebie, gdzieś tam....*

Aja! jesteś tu!!!!

*pojawia się*
*opiera się o drzewo*
Nie moge tak dalej żyć. Żyć pod presją Hao...
Nie moge sie przeciwstawić, jestem za słaba....
Moge tylko jedno...
Popełnić samobójstwo, bo inaczej moge zrobić rzeczy których nie chce...
*upada na kolana i wyjmuje nóż z plecaka*
Przepraszam i wybaczcie...
*podnosi nóż do góry i wbija w serce*
Żegnajcie.....
[M: REI !! NIE !!!! Poptrzebna jakaś mikstura.... O NIE ! To zaklęty nóż... To już nic jej nie uratuje... *płacz*]
*Rei leży bezradnie na trawie i krwawi, a Miya płacze*

*pojawia się*
REI !!
Nie !!
*podchodzi do niej*
Rei...
*po jego policzkach spływają łzy*
Nie chciałem...
Rei...

*Aja przychodzi do lasu*
REI!
Hao odsuń się od niej!
*krzyknęła wściekła*

*odwraca się do niej i widać że płacze*
Rei... Ona nie żyje....
*odwraca się spowrotem do Rei*

Yoh przyszedł do lasu...ukrył się za drzewem i coś go powstrzymało aby nie wyjść ze swej kryjówki.[Ami:To pewna śmierć...Yoh nie idż].Yoh nie posłuchał ducha i wyszedł z swojej kryjówki lecz nie mógł się ruszyć.Jego serce targało uczuciami zemsty i bólu z powodu śmierci Rei...

Odsuń się!
*odpycha Hao*
*Wlewa do ust Rei srebrny płyn*
*wyjmuje nóż opatruje ranę i kładzie na niej liść dziwnej mięty*

co tu sie dzieje??
[A:jak zwykle nic nie wie]
cicho!!

*gleba*
-Cze Lisa...nic tylko Aja ratuje Rei życie ^^".

Dalej Rei.
*Nie zauważa Lisy*
Rei.........................

*nic nie działa na nią, bo to był zaklęty nóż. Teraz jego trucizna się rozkłada w jej ciele*
[M: Aja to ni nie pomoże *płacz*]
*jeszcze bardziej krwawi*

-A może by pomogła smocza krew?

Oki. Już wiem co tu zaszło.I myśle że nudno jest *ziewa*
[A:odbija ci]
możliwe Twisted Evil

Nie............
Timo to nic nie pomogło.......................
Yoh nie ma Archiego!
*Zaczyn płakać nad Rei*

[M: Też nie podziała... Chociaż wiem... Nie to zbyt niebezpieczne ...]
*krwawi nadal*

Miya co?!
mów!

ja się nie włączam do akcji bo jak ostatnio komus pomagałam to go dobiłam.
[A:i tak go nie lubiałś]
cicho!! to ja sobie popatrze *siada przy drzewie i patrzy się*

[M: Nie !! To zbyt niebezpieczne !! Nie pozwole wam !!]